Mijający tydzień był jednym z najważniejszych w tym roku dla rynków finansowych. Amerykański bank centralny dokładnie po 12 miesiącach zdecydował się na kolejną podwyżkę stóp procentowych. Obecny ich zakres wynosi 0,5% – 0,75%. Sytuacja ta nie zaskoczyła inwestorów, ponieważ wyceniali oni taką możliwość od przynajmniej kilku tygodni. Natomiast to co wpłynęło na notowania właściwie wszystkich aktywów inwestycyjnych, to komunikat FED-u z którego wynika, że amerykański bank centralny widzi możliwość trzech podwyżek stóp procentowych w przyszłym roku, a nie dwóch jak to wynikało jeszcze po wrześniowym posiedzeniu i kwartalnych projekcjach makro.
Tego typu zmiana stanowiska okazała się nieco gorszym sygnałem dla rynków rozwijających się, co potwierdzają czwartkowe spadki na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (WIG20 stracił 1,23%), czy też ogólnie spadkowy tydzień na giełdzie w Chinach. Wzrost stóp procentowych w USA oznacza wzrost kosztów kredytowania inwestorów z gospodarek wschodzących. Z drugiej strony jastrzębi sygnał FED-u nie spowodował większych ruchów cenowych na rynkach rozwiniętych, które najprawdopodobniej odczytały to jako rosnącą siłę amerykańskiej gospodarki, a co za tym idzie możliwość osiągnięcia wyższych dochodów przez przedsiębiorstwa. Potwierdzają to również słowa prezes Janet Yellen, która stwierdziła, że “umiarkowane tempo podwyżek stóp jest uzasadnione z uwagi na solidną poprawę fundamentów amerykańskiej gospodarki”.
Pomimo tego, że FED prognozuje na obecną chwilę aż trzy podwyżki w 2017 roku to należy pamiętać, że w ostatnich latach ich prognozy niezwykle rzadko się sprawdzały. Najlepszym przykładem jest to, że w grudniu ubiegłego roku FED prognozował, że w 2016 roku będą miały miejsce cztery podwyżki stóp procentowych, a jak już wiadomo doszło tylko do jednej. Oczywiście nie oznacza to, że prognozy tego banku centralnego nie sprawdzą się również w przyszłym roku, ale należy do nich po prostu podchodzić z dystansem.
Warszawski parkiet w tym tygodniu znajdował się w szerokiej konsolidacji po ubiegłotygodniowych dynamicznych wzrostach. W przypadku wystąpienia w krótkim terminie korekty, możliwy jest spadek indeksu WIG20 w kierunku 1820 – 1825, czyli poziomu który w ostatnich miesiącach często służył za opór. Natomiast znaczący (średnioterminowy) opór w przypadku kontynuacji ruchu wzrostowego, wypada na poziomie 2000 punktów.
Patrząc na poszczególne komponenty wchodzące w skład indeksu WIG20, należy zwrócić uwagę na blisko 2% spadek kursu KGHM, który traci w dniu dzisiejszym z powodu niższych notowań miedzi oraz zapowiedzianych testów wyceny zagranicznych kopalni. W gronie blue chipów pozytywnie wyróżnia się natomiast sektor energetyczny na czele którego stoi Tauron z ponad 3% wzrostem.