Tym razem zakończenie sesji w Warszawie nie będzie dla inwestorów oznaczać początku weekendu. Po 17:00 jedna z trzech głównych agencji ratingowych, amerykański Moody’s, ma poinformować o tym jak obecnie ocenia kondycję polskiej gospodarki. Ogromna część rynku spodziewa się obcięcia ratingu lub co najmniej zmiany jego perspektywy na negatywną.
Piątek trzynastego pechowy dla Polski?
Jest to tym samym najważniejsza informacja tego tygodnia, choć jej skutki zobaczymy dopiero w poniedziałek. Oczywiście inwestorzy pozycjonowali się pod to wydarzenie przez ostatnie dni, co m.in. wywołało dość silną wyprzedaż polskich akcji na początku tygodnia (a może i napędzało korektę, jaką obserwujemy od miesiąca). Zbliżający się komunikat widać było także na notowaniach złotego, który tracił względem euro już od połowy kwietnia.
Czy inwestorzy mają się czego obawiać? Niestety tak. Decyzja Moody’s nie po naszej myśli nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na notowania akcji, za wyjątkiem początkowej reakcji na poniedziałkowym otwarciu (i być może w ciągu całej sesji), jednak wpłynie negatywnie na postrzeganie Polski przez zagranicznych inwestorów. Niezależnie od tego, jak bardzo ucierpiał wizerunek agencji ratingowych w czasie kryzysu, są one wciąż najlepszym i najbardziej zestandaryzowanym rozwiązaniem jeśli chodzi o wycenę ryzyka poszczególnych aktywów (w tym wypadku polskich obligacji rządowych). To zaś sprawia, że na podstawie ich oceny globalni inwestorzy podejmują swoje decyzje inwestycyjne.
Czy Moody’s ma powody, by obniżyć rating? Niestety tak. Oczywiście o ile polska gospodarka jest w dobrej kondycji (a przynajmniej takiej, której nie zagrażają większe problemy), to jednak kluczowe są w tym przypadku zawirowania polityczne, które mają przełożenie na stabilne środowisko inwestycyjne w kraju. Niestety są one bardzo ważne dla inwestorów – jak pokazuje historia, w dużej części przypadków kraje przestają spłacać obligacje nie dlatego, że ich kondycja finansowa na to nie pozwala, a dlatego, że tak zadecydowali rządzący.
Czy Polska może przestać spłacać swoje długi? Oczywiście nie (a przynajmniej nie w tych warunkach), jednak to tyko pokazuje, jak ważna jest dla inwestorów polityczna stabilność, której obecnie w naszym kraju brakuje. Obniżka ratingu będzie dla inwestorów jedynie potwierdzeniem, że inwestowanie w polskie papiery skarbowe wiąże się z podwyższonym ryzykiem. Co więcej, po obniżeniu oceny trudniej będzie polskiemu rządowi pozyskać inwestorów, gdyż pewna grupa instytucji, mimo chęci, będzie musiała polski dług zignorować, jako że nie będzie miał wystarczająco wysokiego ratingu.
Inwestorzy nie są dzisiaj przesadnie pesymistyczni.
WIG20 notuje od rana całkiem silne wzrosty, a na rynku walutowym możemy zaobserwować umocnienie złotówki. W niczym jednak nie pomaga nam to jeśli chodzi o przewidzenie ostatecznej decyzji, czy nawet jej faktycznego wpływu na rynki. Oczywiście obniżka ratingu jest negatywną informacją, jednak zmiany ratingów Polski nie miały nigdy trwałego przełożenia na rynek akcji. Co prawda po styczniowym cięciu przez S&P WIG20 otworzył się po weekendzie 2% niżej i spadał do końca sesji, to do końca tygodnia te straty udało się niemal w całości odrobić. Teraz dodatkowo taka decyzja nie będzie takim szokiem, gdyż, można powiedzieć, jest przez inwestorów oczekiwana.