Na półmetku dzisiejszej sesji WIG20 ustępuje pola jedynie norweskiemu OSE, z którym wspólnie przewodzą dziś w Europie. Co ciekawe, polski indeks radzi sobie dobrze w warunkach, gdy większość europejskich giełd świeci się na czerwono. Za polskim parkietem podążają w niewielkiej odległości indeksy z Pragi i Kijowa, a także z Talina.
Dobre zachowanie głównego indeksu zawdzięczamy w dużej mierze temu co stało się w poniedziałek i wtorek. W ciągu tych dwóch sesji WIG20 odreagowywał silne wzrosty, a jego kurs dotarł w konsekwencji do poziomu wybitego w piątek oporu. Często zdarza się, że takie poziomy są w następnej kolejności testowane, co stanowi swego rodzaju sprawdzian kupujących, którzy doprowadzili do wybicia. Z takim testem mieliśmy do czynienia wczoraj, a dzisiejsza sesja pokazuje, że inwestorzy zdali egzamin.
Dzisiaj mamy prawo sądzić, że kurs WIG20 rusza w kierunku północnym z zamiarem zbliżenia się do szczytu z połowy sierpnia. Na tym poziomie znajduje się jednak silny opór, dlatego też zapewne po dotarciu do niego zrealizowana zostanie korekta. Zanim to się jednak stanie, inwestorów czeka mały test w okolicach 1820 pkt, na którym to poziomie znajdują się dwa szczyty niezrealizowanej formacji głowy z ramionami. Niezależnie jednak od tego czy formacja zadziałała czy nie, szczyty te wyznaczają opór z którym należy się liczyć. Jeśli jednak zostanie on przebity, to stanowić będzie doskonałą podporę dla kupujących przed atakiem na zaznaczone czerwonym prostokątem pole, ale i później wyznaczyć może zakończenie korekty, o której mówiłem wcześniej. Mielibyśmy wtedy do czynienia z niemal identycznym scenariuszem, który realizuje się obecnie.
Jakie ma to znaczenie w długim terminie? Niestety żaden ze wspomnianych poziomów, ani zaznaczone na wykresie kolorem zielonym wsparcia nie mają znaczenia dla ruchów w perspektywie kolejnych miesięcy. Za takie uznać należy minima wyrysowane w czasie referendum dot. Brexitu, oraz tegoroczne maksima na wysokości 2000 pkt. Dopóki któreś z nich nie zostanie przebite, nie można mówić o długoterminowych zmianach. Niemniej jednak krótkoterminowa sytuacja przechyla obecnie szalę na korzyść kupujących, bo jak widać, kurs WIG20 mozolnie rusza w górę.
Niestety polska giełda wciąż znajduje się w tyle, zarówno względem indeksów rozwiniętych, takich jak DAX czy S&P500, a także względem indeksów gospodarek wschodzących, reprezentowanych przez MSCI EM (którego małą część stanowią zresztą polskie spółki). W ciągu ostatnich 5 miesięcy giełdy wschodzące radziły sobie bardzo dobrze, rosnąć łącznie o około 15%. W tym samym czasie parkiety w Niemczech i USA dały inwestorom zarobić niewiele ponad 3,5%, co w obecnych warunkach jest i tak wynikiem całkiem niezłym. Polscy inwestorzy muszą się zaś liczyć z ponad 3-procentową stratą. Niestety w przypadku polskiej giełdy istnieje ogromne ryzyko polityczne, z którym nie mają do czynienia handlujący akcjami na parkietach zagranicznych, a z którym zagraniczny kapitał musi się niestety liczyć. Z tego właśnie powodu wszelkie długoterminowe trendy wzrostowe będą realizowane ogromnym wysiłkiem.