Dzisiejszy dzień na giełdach jest równie niemrawy, choć w Europie przeważają indeksy tracące na wartości. Przewodzi im włoski FTSE MIB oraz norweski OSE, a podium spadkowych parkietów zamyka giełda w Atenach. Polski indeks radzi sobie za to bardzo dobrze, i wspólnie z indeksami z Bułgarii i Rumunii otwiera listę indeksów zyskujących. Giełdy powoli przygotowują się w ten sposób do przyszłotygodniowej decyzji FED w sprawie stóp procentowych.
WIG20 wciąż znajduje się poniżej 1750pkt, a to oznacza, że wciąż bardziej prawdopodobny jest scenariusz zakładający spadki. Prawdę mówiąc obecne wzrosty go realizują – zwyżka wczoraj i dziś, a być może i jutro, to jedynie sposób na przetestowanie przebitego na początku tego tygodnia wsparcia.
Poziom ten był na tyle ważny, że jego przebicie może nastręczyć inwestorom nie lada problemów. Jeśli zaś ta sztuka się nie uda, przed WIG20 otworzy się długa droga w dół. W zasięgu będą bowiem nie tylko najniższe poziomy z tego roku, ale i znacznie niższe strefy wsparcia, jako że WIG20 wróci po prostu do realizowania trendu spadkowego. Warto jednak pamiętać, że im niżej spada kurs całego indeksu, tym niższe są wyceny zawartych w nim spółek. Te zaś, jakby nie było, reprezentują pewną wartość księgową, toteż niskie wyceny giełdowe mogą stać się doskonałą okazją do kupna walorów po naprawdę atrakcyjnych cenach.
Oczywiście, jako że GPW jest zależna od globalnych nastrojów, taka „promocja” musi być także wsparta zmianą globalnego sentymentu wokół gospodarek krajów wschodzących. Za to odpowiedzialne są zaś dwa elementy – Chiny i Stany Zjednoczone. Z pierwszego kraju poznaliśmy w ostatnim czasie uspokajającą serię dobrych danych, jednak jeśli chodzi o USA, wciąż mówi się o możliwej podwyżce stóp procentowych. Taki scenariusz prowadziłby do dalszego odpływu kapitału z krajów EM, w tym także z Polski (lub przynajmniej nie napływałby do nas). Ta sprawa rozwiąże się jednak już w następnym tygodniu, kiedy poznamy decyzję FOMC w sprawie stóp procentowych.