Dzisiejszy początek sesji był tak na prawdę kontynuacją słabych nastrojów z końcówki ubiegłego tygodnia. Czynnik ten dodatkowo potęgowała wyjątkowo słaba sesja na azjatyckich rynkach (przede wszystkich w Japonii). Pomimo tego największy polski indeks WIG20 jeszcze w godzinach przedpołudniowych osiągnął swoje dno i rozpoczął odwrót w kierunku północnym. Ostatecznie indeks blue chip skończył swoje notowania w okolicy piątkowego zamknięcia (-0.11%) co oznacza, że nasz rynek radził sobie relatywnie lepiej niż pozostałe europejskie parkiety. Niestety, obroty na poziomie 323 mln zł przypominają raczej wakacyjny handel, dlatego też powinnyśmy podchodzić z dystansem do ewentualnej siły polskiej GPW. Sesja przerywająca proces spadkowy powinna cechować się zdecydowanie wyższą aktywnością.
W gronie komponentów tego indeksu na szczególnie negatywne wyróżnienie zasługuje PZU, gdzie spadek zdecydowanie przekroczył 2,0%. Ewentualne przełamanie psychologicznej bariery na poziomie 30.00 zł będzie oznaczał nowe długoterminowe minima. Znaczące wsparcie wypada dopiero przy 28.00zł (szczyty z 2010 roku).
Kolejna negatywna informacja jaka się pojawiła w trakcie dzisiejszej sesji to rekomendacja od Societe Generale dla KGHM. Bank ten obniża zalecenie do “sprzedaj” z “trzymaj”. Cena docelowa za akcję to 56.00 zł.
Małe i średnie spółki pod coraz większą presją spadkową
Zdecydowanie poważniejsze ostrzeżenie pojawia się z sektora małych i średnich spółek, gdzie indeksy przebywały cały dzień na pogłębiających się minusach. Ostatnią zwyżkę należy interpretować jako jedynie ruch powrotny, po którym z założenia ma prawo pojawić się nowa fala spadkowa. Warto w tym momencie wspomnieć, że zmiana kierunku w tym sektorze spółek bywa z reguły trwała, a to oznacza, że w średnim terminie powinniśmy szczególnie uważać na spółki z tego sektora. Póki co ryzyko jest tu zdecydowanie większe. W przypadku rozwinięcia wspomnianej fali spadkowej celem tego ruchu może być nawet szczyt z 2011 roku jeśli chodzi o indeks MWIG40 (okolice 3000 pkt.).
Dane makroekonomiczne
Poniedziałkowy kalendarz publikacji makroekonomicznych nie obfituje zazwyczaj w istotne publikacje, które mogłyby wywołać większe ruchy na rynku. Tak też było i dziś gdzie najistotniejszym wydarzeniem były dane dotyczące inflacji w Polsce.
W maju ceny spadały o 0,9% w ujęciu rok do roku, choć prognozy zakładały, że wskaźnik CPI poprawi się w mniejszym stopniu i wzrośnie z poziomu -1,1% do 1%.
Dane te wskazały, że w Polsce nadal utrzymuje się deflacja, ale jest ona słabsza niż w poprzednim miesiącu. Mimo wszystko jest to 23 miesiąc z rzędu z ujemną roczną dynamiką cen konsumentów. [sc name=”register”]