Inwestorzy giełdowi z pewnością nie zaliczą mijającego tygodnia do udanych. Trudno się jednak dziwić słabej koniunkturze, skoro w nadchodzącym tygodniu zakończy się bardzo istotna, polityczna walka. Już w najbliższy wtorek Amerykanie zadecydują o tym, kto na następne lata wprowadzi się do Białego Domu. A dla rynków ma to ogromne znaczenie.

Warszawscy inwestorzy szczególnie zapamiętają sobie minioną środę. WIG20 zanotował wtedy silną, około 3-procentową przecenę i był najgorszym indeksem na całym kontynencie. Wynikało to jednak z faktu, że polska giełda zamknięta była we wtorek, kiedy przez inne rynki przelewała się wyprzedaż. Zachowanie WIG20 następnego dnia było więc opóźnioną reakcją na rewelacje na globalnym rynku. Tym samym kurs polskiego indeksu spadł do ważnego poziomu wsparcia, który eksplorowany był przez inwestorów już do piątku.

W ostatecznym rozrachunku tydzień na GPW z pewnością nie był udany, jednak na tle pozostałych indeksów sytuacja nie wyglądała źle. WIG20 stracił w ciągu czterech ostatnich dni około 3 proc., czyli tyle samo ile jego czeski odpowiednik, i aż o 1 pp. mniej niż najważniejszy indeks strefy euro, czyli niemiecki DAX.

To, że w ostatnich dniach widzieliśmy sporo czerwieni wynikało z jednego faktu – inwestorzy przygotowywali się na nadchodzące wybory i ograniczali ekspozycję na najbardziej ryzykowne aktywa. Wynik wyborów nie jest bowiem dla rynków neutralny, a od tego kto przejmie stery tej największej gospodarki na świecie zależeć będzie także giełdowa koniunktura. Naturalnie inwestorzy preferują Hillary Clinton, która jest swego rodzaju gwarantem utrzymania statusu quo – w końcu, podobnie jak Obama, jest kandydatką Demokratów. Donald Trump jest zaś postacią nieprzewidywalną, i niezależnie od jego gospodarczych czy politycznych planów jest dla rynku negatywny, właśnie z powodu swojej nieobliczalności.

Sytuacja na rynkach nie powinna się zmienić do wtorku, kiedy poznamy wstępne wyniki ankietowe. Co stanie się potem – wszystko zależy od ostatecznego wyniku. Sytuacja obecnie jest niemal identyczna jak w przypadku Brexitu w Wielkiej Brytanii. Wyjście z UE było rozwiązaniem znacznie mniej racjonalnym i, jak pokazywały wcześniejsze sondaże, mniej prawdopodobnym, a jednak ta opcja zwyciężyła. Trump również zdecydowanie nie jest mądrym rozwiązaniem, a ostatnie sondaże wciąż dają przewagę Clinton, a jednak wola Amerykanów może okazać się inna niż byśmy tego chcieli. Wtorkowe wyniki w całości zdominują zapewne rynki w zbliżającym się tygodniu.