Poniedziałek na GPW przebiegał w identyczny sposób jak końcówka ubiegłego tygodnia. Po sporym spadku amerykańskich indeksów w czasie piątkowej sesji, inwestorzy z niepokojem czekali na poniedziałkowe otwarcie giełd europejskich. W przypadku polskiej giełdy sesję zaczęliśmy od luki bessy. Spadki przyspieszyły w południe, sięgając aż -2.3% tuż przed godziną 14.00.  Wejście na parkiet amerykanów, pozwoliło polskiej giełdzie na częściowe odrobienie przedpołudniowych spadków. Ostatecznie indeks WIG20 zakończył dzień na poziomie 1731 punktów, co oznacza spadek o -1.3%.

Wielu inwestorów oczekiwało dzisiaj krótkoterminowego odbicia na polskim indeksie blue chip po piątkowej informacji od agencji Moody’s,  która to nie zaktualizowała ratingu dla naszego kraju. Dla wielu było to pozytywne zaskoczenie w obliczu szeregu zastrzeżeń agencji wobec fiskalnej i politycznej sytuacji w kraju. Pomimo tego nie przełożyło się to na wzmożone zakupy na GPW.  

Ważniejsze dla polskiego rynku okazały się wypowiedzi amerykańskich bankierów centralnych, którzy stwierdzili, że są usatysfakcjonowani z obecnych warunków rynkowych oraz że FED może wkrótce podnieść stopy procentowe z uwagi na stabilność finansową pomimo Brexit-u.  Na popularności zyskuje teoria, która mówi, że ultraluźna polityka monetarna doszła już do ściany i że nie jest już skutecznym narzędziem na kłopoty zarówno Europy, Japonii czy tez USA. Paradoksalnie dla gospodarki długoterminowo może być lepiej jeśli będą podwyżki stóp procentowych. Zapewne rynki finansowe chwilowo mogą na tym stracić (kilkunastoprocentowa korekta), ale gospodarka i handel zyska. W takiej sytuacji można się spodziewać dalszej presji i spadków na światowych giełdach w najbliższych tygodniach.

Największe spadki na dzisiejszej sesji zanotowały papiery MBanku, Cyfrowego Polsatu oraz Enei, natomiast jedynymi spółkami, które zakończyły dzień na zielono jest Pekao i PGE.

 

WIG20 - D1