Po bardzo dobrym tygodniu, kiedy WIG20 zakończył każdą sesję na plusie, nadeszła spodziewana korekta. Główny indeks polskiej giełdy traci już drugi dzień z rzędu i wpisuje się to w ogólnoświatowe nastroje – kolejną sesję na minusie zamkną również indeksy w Niemczech, Francji, na Wyspach i najprawdopodobniej w Stanach Zjednoczonych.

To jednak nie jest negatywna oznaka dotycząca koniunktury na polskim czy globalnym rynku akcji. Korekta to w końcu naturalny sygnał chwilowego wyczerpania kupujących i moment do kupienia akcji po bardziej atrakcyjnych cenach. O ile spadki w nadchodzących dniach nie przybiorą na sile, tak należy traktować obecny ruch. Sam WIG20 nie powinien przebić bariery 1800 pkt, jako że nieco wyżej znajduje się silna strefa podażowa, do której dotarcie powinno wywołać lawinę zleceń kupna.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że główny polski indeks, który zrzesza najbardziej stabilne spółki na polskiej giełdzie, po raz kolejny notuje większą zmianę wartości niż synonim ryzyka, sWIG80. Z taką sytuacją mamy do czynienia już jakiś czas – w ciągu ostatnich 12 miesięcy WIG20 był znacznie bardziej ryzykowny, niż wspomniany indeks małych spółek.

wyrównane

Szerzej na ten temat pisałem w dzisiejszym felietonie, który znaleźć można pod tym linkiem.

Najbliższe dni również upływać mogą pod znakiem spadków. Większość głównych indeksów ma za sobą silne wzrosty, toteż moment wytchnienia jest jak najbardziej zrozumiały. Ważne jednak, by chwila odreagowania nie przerodziła się w większą wyprzedaż, która w warunkach niskiej płynności może urosnąć do ogromnych rozmiarów. Warto przypomnieć, że dokładnie rok temu rozpoczęła się najsilniejsza i najbardziej gwałtowna wyprzedaż całego 2015 roku.

CHCESZ OTRZYMYWAĆ WIĘCEJ INFORMACJI Z GIEŁDY?

Dzięki Squaberowi otrzymasz taką możliwość. Codzienne informacje rynkowe oraz całkowicie darmowa baza wiedzy jest na wyciągnięcie ręki.