Realizacja czarnych scenariuszy pozwoliła w tym tygodniu odrobić część strat z zeszłego piątku. Większość ważnych europejskich indeksów znajduje się w połowie drogi między zeszłopiątkowym otwarciem, a poziomem sprzed podania wyników referendum. Co ciekawe, szczególnie na tym tle wyróżnia się brytyjski FTSE, który nie tylko wystrzelił w górę i zyskał już około 15% w ciągu zaledwie 6 sesji, ale i z ogromną nawiązką odrobił to, co stracił w piątek rano.

Takie nieoczekiwane zachowanie brytyjskiego parkietu wytłumaczyć można w jeden sposób – wraz ze spadkiem cen akcji oraz ogromnym osłabieniem się funta względem dolara i euro spowodowały, że wyceny brytyjskich spółek stały się dla inwestorów zagranicznych wyjątkowo atrakcyjne. Z tego też powodu niemal natychmiast zabrali się do zakupów i wynieśli kurs “footsie” na obecne poziomy. Jak długo potrwa taka passa brytyjskiego indeksu – nie wiadomo, jednak można oczekiwać że dni tak silnych wzrostów są już policzone.

Wzrosty na pozostałych parkietach to z kolei efekt szybkiego i gwałtownego zdyskontowania wyniku referendum podczas piątkowego otwarcia. Wraz z opublikowaniem wyniku referendum inwestorzy przestali być co do niego niepewni, a to właśnie niepewność jest największym wrogiem wszystkich posiadaczy akcji. Historia po raz kolejny pokazała, że lepszy jest zły, ale pewny scenariusz, niż dobry, codo wystąpienia którego nie ma pewności. Z tego powodu na ten moment trudno jest powiedzieć, w jaki sposób inwestorzy oceniają czwartkową decyzję Brytyjczyków. Z pewnością nie można powiedzieć, że skoro obserwujemy wzrosty, to znaczy że jest ona według nich pozytywna. Obecne wzrosty wynikają bowiem z powodów czysto rynkowych, nie zaś racjonalnej wyceny fundamentów. Na prawdziwe dyskontowanie sytuacji gospodarczej przyjdzie nam jeszcze poczekać przynajmniej do momentu, aż opadnie referendalny kurz.

wig20

Nieco inaczej sytuacja wygląda na GPW. Główny polski indeks zanotował w tym tygodniu 3 jednakowe sesje, a ostatnie 5 dni spędził w wąskiej konsolidacji. Co prawda, podobnie jak inne indeksy, odrobił w zeszły piątek sporą stratę, jednak od tego czasu nie kontynuował odbicia widocznego na innych parkietach. Co ciekawe, odstawał tym samym nie tylko od indeksów giełd rozwiniętych, ale również od tych z naszej grupy. Zarówno węgierski BUX jak i czeski PX od wtorku stabilnie pięły się w górę. Tym samym, WIG20 zatrzymał się w bardzo nieciekawym miejscu – dokładnie na oporze w okolicach 1750 pkt. Jeżeli nie zostanie on szybko przebity w górę, bardzo możliwe że na warszawską giełdę wrócą spadki.

Polska waluta z kolei znajduje się mniej więcej na poziomie sprzed całego zamieszania. Złotówka jest nawet nieco droższa, niż jeszcze 20 czerwca, a więc zanim zaczęła podlegać silnemu wpływowi zbliżającego się referendum.

Inwestorów czekają trudne i pracowite wakacje. Sprawa Brexitu pozostaje bowiem w pełni otwarta, włączając w to kwestię faktycznego uznania decyzji Brytyjczyków. Następne tygodnie i miesiące będą więc upływać pod znakiem przepychanek między Wielką Brytanią i Unią Europejską – bo rozwód ten z pewnością nie będzie bezbolesny- oraz informacji o kolejnych referendach w innych państwach Wspólnoty. To z kolei, o ile nie będzie ciągnęło indeksów giełdowych w dół, z pewnością utrudni im realizowanie wzrostów.

CHCESZ OTRZYMYWAĆ WIĘCEJ INFORMACJI Z GIEŁDY?

Dzięki Squaberowi otrzymasz taką możliwość. Codzienne informacje rynkowe oraz całkowicie darmowa baza wiedzy jest na wyciągnięcie ręki.